Premiera "Kiedy stopnieje śnieg" w reż. Katarzyny Minkowskiej w TR Warszawa - w sobotę
"Śmierć jednego z członków wielopokoleniowej rodziny powoduje, że wszyscy spotykają się w domu, do którego jedni wracają po długiej nieobecności, inni trwają w tym miejscu od dziesięcioleci. Można powiedzieć, że jest to śmierć z wyboru osoby w wieku nastoletnim - śmierć, której nikt nie potrafi zrozumieć; pojąć, jak mogli do niej dopuścić" - podkreśliła Katarzyna Minkowska.
"Ta rodzina spotyka się w obliczu tragedii, lecz tak naprawdę chyba nie każdy z nich wie, dlaczego przyjechał" - mówiła. "Być może po to, żeby się razem zebrać i zrozumieć, którego elementu w tej rodzinnej układance brakuje; wyrysować ten kształt braku" - powiedziała reżyser przedstawienia.
Wyjaśniła, że "nie tyle protagonistkami, co narratorkami są dwie siostry w wieku lat trzydziestu, które wychowywały się w latach 90. XX wieku". "Akcja dotyczy jednak zmarłej osoby, która urodziła się już w latach dwutysięcznych" - powiedziała. "Cały spektakl i jego dramaturgia zasadza się na tej różnicy pomiędzy pokoleniami. Wystarczy spojrzeć na obsadę aktorską - od najstarszej prawie osoby w zespole TR Warszawa po najmłodszą de facto aktorkę. Staraliśmy się pokazać generację rodziców, potem tę średnią, pokolenie młodsze i to najmłodsze, które znika" - tłumaczyła. "Staramy się z różnych stron powoływać do życia narracje, które pokazują, jak pomiędzy sobą rozmawiają pewne osoby lub grupy w tej rodzinie. Próbujemy zrozumieć, co mówimy, gdy wszyscy pozujemy do rodzinnego zdjęcia" - dodała.
"Członkom tej rodziny bardzo ciężko jest przyznać się do tego, co w niej nie działa. Gdy konstruowaliśmy z Tomaszem Walesiakiem scenariusz +Kiedy stopnieje śnieg+ - wszystko krążyło wokół pewnej myśli, refleksji: w jaki sposób nie rozmawiamy o tym, co jest dla nas ważne. Jakie tematy zastępcze znajdujemy" - mówiła. "Bo w spektaklu ta rodzina, mimo tragedii, stara się rozmawiać o wszystkim innym, o przyziemnych sprawach. Robią wszystko, byle tylko nie poruszyć tego, co jest najważniejsze. W toku akcji okaże się, o ilu tematach nie rozmawiali na przestrzeni lat" - wyjaśniła Minkowska.
"Wyczuwalny jest brak porozumienia, brak wspólnego języka. Widać niemożliwość porozumienia pomiędzy pokoleniami, bo każdy przybywa do tego domu z innego miejsca, będąc w odmiennym punkcie życia" - powiedziała. "A taka szczera rozmowa wymaga wiele wysiłku, pracy po to, by +dotrzeć się+ w pojmowaniu, jak rozumiemy swoje emocje" - oceniła reżyser.
Pytana, co oznacza tytuł spektaklu, Katarzyna Minkowska powiedziała: "myślę, że jego znaczenie staje się jasne w połowie przedstawienia, kiedy demaskujemy sytuację". "Wszyscy członkowie rodziny tak naprawdę czekają w tym domu, aż stopnieje śnieg, bo wtedy będzie można dokonać pewnej ważnej rzeczy" - wyjaśniła.
Reżyser przyznała, że scenariusz spektaklu "jest mocno inspirowany sytuacjami zaczerpniętymi z życia jej rodziny i doświadczeniem podobnego dnia". "Podczas prób mieliśmy również bardzo wiele momentów, które były niczym lustra. Aktorzy mówili, że to jest całkiem jak u nich w rodzinie. Bardzo dużo pojawia się takich wspólnych rzeczy, bo de facto to, co jest trudnością bycia w rodzinie, w tej strukturze społecznej - to fakt, że np. przy stole porozumiewamy się kliszami, które bardzo łatwo jest nam rozkodować. Inaczej rozmawiamy dwójkami" - podkreśliła.
Pytana o funkcję kamery live i multimediów w "Kiedy stopnieje śnieg", Katarzyna Minkowska powiedziała: "te multimedia mają swoją ramę narracyjną, gdyż jedna z postaci jest reżyserką filmową". "Próbuje poradzić sobie z sytuacją za pomocą kamery. Niechcący, mimowolnie, zapisuje wszystko w sceny" - mówiła. "To się w pewnym momencie tematyzuje, ale faktycznie kamera zawsze towarzyszy tej rodzinie - i to tam, gdzie jest ta postać" - wyjaśniła, dodając, że "zawsze zapisuje coś, na co ona patrzy; coś z danej sytuacji wyłuskuje".
"Zresztą każdy z członków rodziny ma swoją strategię przetrwania - czy to jest śmiech czy stupor, zapisywanie obrazów kamerą, bycie od nowa piętnastolatką. Ktoś cały czas gotuje i mówi tylko o tym, co się dzieje w kuchni, a ktoś inny mimowolnie monologuje" - mówiła. "Te języki splatają się ze sobą. Z kolei ten język filmowy jest tylko jednym z wielu, choć bywa porządkujący" - tłumaczyła.
Pytana o symbolikę i znaczenie węża, który pojawia się na projekcjach wideo, Katarzyna Minkowska powiedziała: "wąż jest zwierzątkiem, które pozostawiła po sobie osoba, która zmarła". "Teraz właściwie tylko tym wężem można się zaopiekować, przy czym to jest bardzo trudne zwierzę do zaopiekowania, gdyż nie potrzebuje opieki" - mówiła. "Tak naprawdę ten wąż, jego obecność i świadomość, że właściwie nie wiadomo, co z nim zrobić - jest czymś bardzo trudnym na przykład dla rodziców zmarłego. Staje się kolejnym tematem zastępczym. Tym, co finalnie może być obwinione o różne rzeczy, bo przecież zawsze ktoś musi być winny" - wyjaśniła reżyser.
Pytana, czemu w swoich pracach reżyserskich tak często adaptuje dzieła napisane prozą, Katarzyna Minkowska powiedziała: "proza zostawia pole twórcy do wyboru słów; bardziej prowadzi nas do wyobrażenia". "Czym innym dla mnie jest czytanie prozy, które sprawia, że inaczej pracuje mój mózg. Uruchomiona przez dzieło prozatorskie zaczynam widzieć obraz i dostrzegam jego konstrukcję" - mówiła. "Gdy napotykam dramat - mam poczucie, że jest on na poziomie językowym bardzo mocno skonstruowany. I wtedy musimy adaptować, interpretować to, jak on jest napisany, a cała ingerencja twórcy dotyczy już tylko tej konstrukcji" - wyjaśniła.
"Zdarzają się w teatrze klisze, w które się wpada - a ja bardzo chcę ich uniknąć. W związku z tym moją kolejną pracą będzie adaptacja +Burzy+ Szekspira, którą już niedługo wyreżyseruję w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu" - zapowiedziała. "Bardzo na to czekam, bo będę musiała użyć całkowicie innych narzędzi. I trochę mi tego już brak. Bo na przykład na studiach reżyserskich interpretowaliśmy bardzo dużo dramatów" - dodała artystka.
"Możemy spojrzeć na twórczość Jona Fossego, zeszłorocznego zdobywcy Literackiej Nagrody Nobla, zupełnie czym innym jest jego tekst dramatyczny, a całkowicie odmienna jest proza. Inne struktury" - mówiła. "Mnie na przykład jego tekst dramatyczny autentycznie bardzo uruchamia. On jest właściwie zapisem słów i nie ma w nim sytuacji. Dlatego ciekawym wyzwaniem staje się pytanie, jaką sytuację tam zbudować. Bardzo pięknie to widać np. w niedawno wydanej +Septologii+, gdzie te dialogi są tylko strzępami, istniejącymi obok sytuacji, która się wydarzy" - tłumaczyła. "Te dialogi są tylko pretekstem do pójścia gdzieś dalej, ale tak naprawdę są obok, nie korelują nawet z tą sceną, która została zapisana. To jest bardzo ciekawe i jak się czyta jego dramaty, i jak się czyta jego prozę" - oceniła reżyser. Dodała, że "bardzo się cieszy z tej nagrody dla Fossego, bo uwielbia jego twórczość".
Zapewniła, że chciałaby wystawić utwór Jona Fossego. "Jednak nie chcę wchodzić w tę obecną falę interpretacji noblisty, bo nie chciałabym, aby mnie ta recepcja ograniczała. Zawsze będzie czas na jego wystawienie. Zresztą ja już długo się do tego zbieram, cieszy mnie, że dzięki Nagrodzie Nobla ta książka Fossego, którą posiadam, przestanie być +białym krukiem+" - powiedziała Katarzyna Minkowska.
Pytana, jaki teatr chciałaby robić i dlaczego go robi, artystka powiedziała: "uprawiam teatr, który jest dość emocjonalny i można powiedzieć, iż w pewnym sensie staromodny". "Nie jest eksperymentalny w formie. Ludzie nie grają w nim znaków retorycznych tylko postaci z krwi i kości. Wszystko jest psychologicznie przeprowadzane, z różnymi woltami, czasem w surrealnym świecie, ale zawsze wracają do realności" - wyjaśniła.
"Tym, co mnie najbardziej frapuje w życiu, jest zrozumienie, po co robimy pewne rzeczy, dlaczego wpadamy w klisze, a gdy chcemy się z nich wyzwolić - to w jaki sposób to robimy" - podkreśliła. "Czy możemy te klisze pokazać w spektaklu, zdekonstruować je i zrozumieć to życie inaczej" - tłumaczyła.
"W przypadku tego spektaklu o rodzinie w TR Warszawa - to jest właśnie taka praca" - powiedziała. "Może to, że my się nad tymi pytaniami skupimy sprawi, że to komuś pomoże przejrzeć, zrozumieć siebie. I gdy zobaczy tę sytuację z zewnątrz - a tak działają baśnie - to będzie mu łatwiej zmienić coś w swoim życiu prywatnym" - wyjaśniła reżyser.
Przyznała, że "otrzymuje duży zwrot emocjonalny od widzów". "Na przykład wokół +Cudzoziemki+ w Poznaniu i +Mojego roku relaksu i odpoczynku+ wytworzyły się wręcz społeczności widzów, którzy wracają do mnie, by opowiedzieć mi o zmianach. Ostatnio dowiedziałam się, że osoba, której wcześniej nie znałam dzięki jednemu z tych spektakli poszła na detoks" - mówiła. "Powiedziała mi, że bardzo dziękuje. Że dzięki temu przedstawieniu było jej łatwiej zobaczyć coś w lustrze i przestać to robić; iż zrozumiała, gdzie były korzenie jej nałogu" - dodała.
"Chciałabym, żeby mój teatr miał właśnie taki zmieniający wpływ na ludzi. Nawet jeśli to będzie zmiana o ziarenko" - powiedziała Katarzyna Minkowska.
"Kiedy stopnieje śnieg" jest drugą premierą sezonu 2023/24 pod nazwą "Gospodarze" w TR Warszawa. Jest to druga praca reżyserka Katarzyny Minkowskiej w tym teatrze. W 2020 r. w ramach Debiutu TR wyreżyserowała przedstawienie pt. "Stream".
"Będzie to opowieść o niemożliwych do zrozumienia decyzjach. O rodzinie, której najtrudniej wybaczyć i o potrzebie akceptacji wpisanej w rodzinne relacje. O tym, jacy bywamy śmieszni w sytuacjach, które nas przerastają i jak wiele jesteśmy w stanie znieść, zanim zdecydujemy się cokolwiek zmienić. I o odważnych czynach, które bywają określane jako tchórzliwe, w zależności od tego, kto patrzy i z jakiego powodu potrzebuje je nazwać" - napisano w zapowiedzi spektaklu.
Jak wyjaśniono, "bohaterowie i bohaterki zmagając się z sytuacją, powołują kolejne i kolejne narracje na jej temat". "Cofają się w przeszłość, ingerują w sieci własnych wspomnień. Kładą kolejne warstwy snów i fantazji na trudnej do zniesienia rzeczywistości. Paliwem ich nadziei i koszmarów są strach, bajki, gry wideo i religia. Wewnętrzne światy mieszają się ze sobą, tworząc wir wyobrażeń" - czytamy na stronie TR Warszawa.
Reżyseria, scenariusz i scenografia - Katarzyna Minkowska. Współautor scenariusza i dramaturgia - Tomasz Walesiak. Współautorem scenografii jest Łukasz Mleczak. Kostiumy zaprojektowała Jola Łobacz. Wideo - Agata Rucińska. Muzykę skomponował Wojciech Frycz. Choreografię opracowała Krystyna Lama Szydłowska. Za reżyserię światła odpowiada Paulina Góral. Operatorem kamery live i autorem zdjęć do wideo spektaklu jest Janusz Szymański.
W spektaklu wykorzystany został obraz namalowany przez Sebastiana Pawlaka. Lalkę węża wykonała Pracownia Plastyczna Akademii Teatralnej im. Al. Zelwerowicza w Warszawie (Filia w Białymstoku).
Występują: Jan Dravnel, Izabella Dudziak, Magdalena Kuta, Rafał Maćkowiak, Maria Maj, Antonina Marcyniak, Aleksandra Popławska, Tomasz Tyndyk, Justyna Wasilewska i Mirosław Zbrojewicz.
Premiera spektaklu "Kiedy stopnieje śnieg" - 9 lutego o godz. 19 w TR Warszawa. Kolejne przedstawienia - 10-11 oraz 13 lutego.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ aszw/